19 kwi 2020

Od Amandy CD. Alayny

Wykrzywiłam lekko kąciki ust, gdy zobaczyłam się w lustrze. Musiałam przyznać, że naprawdę wyglądałam nie najgorzej, jak na te niezbyt długie przygotowania do balu. Byłam niezwykle ciekawa dzisiejszego wieczornego wydarzenia i przysięgłam sobie, że nikt nie zepsuje moich planów. Nawet moja siostra i burmistrz, który zapewne chciał wyrzucić z przyjęcia wszystkich członków mojej frakcji.
Miałam na sobie długą, sięgającą ziemi sukienkę w kolorze błękitu. Odkryte ramiona i góra dodatkowo obszyta koronką nadawały jej uroku. Dół wykonany był z delikatnego materiału, który byłam pewna, że mogę w każdej chwili porwać.

Czułam się w niej trochę nieswojo ze względu na to, że był to pierwszy od dosyć dawna czas, gdy byłam zmuszona włożyć tak elegancką suknię. Moje czarne skrzydła dosyć mocno odznaczały się na tym jasnym kolorze, jednak starałam się nie zwracać na to większej uwagi, choć zdawało się to niemożliwe. Doskonale pamiętam, jak parę dni temu musiałam specjalnie udać się do krawcowej, aby coś zrobiła z sukienką, bo no cóż, niestety nikt nie sprzedaje specjalnie sukienek z wyciętą połową pleców dla skrzydlatych. Krawcowa wydawała się naprawdę przerażona tym faktem, lecz w jakiś dziwny sposób udało jej się uporać z moim małym problemem i ostatecznie wyglądało to całkiem w porządku. Na twarz założyłam białą, sprawiającą wrażenie popękanej maskę z niebieskim i czarnym kolorem bliżej oczu oraz ze złotym akcentem między oddzielonymi barwami. Nie zakrywała twarzy tak jakbym chciała, jednak nie zamierzałam wkładać na twarz większej. Na stopy włożyłam zwykłe czarne buty z obcasem. Nie miałam zbyt wielu wysokich butów w swojej szafie, ponieważ już bez nich byłam wysoka. Prawdopodobnie i tak nie byłyby one widoczne przez długość sukienki.
Na końcu zrobiłam lekki makijaż, który składał się z doczepionych rzęs i błyszczącego cienia do powiek który ładnie przechodził z jasnego koloru w czerń i podkreśliłam mocniej brwi. Włosy zostawiłam rozpuszczone, ułożone w lekkie fale.

* * *

Dostanie się na salę balową było łatwiejsze niż mi się wydawało. Myślałam, że przy wejściu będą sprawdzać każdą osobę dokładnie i będzie przy tym sporo zamieszania, jednak nie dałam uśpić tym swojej czujności, obawiając się, że tkwił w tym haczyk. Na sali widziałam wiele niezaproszonych osób z mojej frakcji, jednak nie poświęciłam im zbytnio uwagi, kątem oka wypatrując osoby, które naprawdę nie chciałam tu zobaczyć. I nie było trudno znaleźć jej w tłumie, z uwagi na jej ogromne białe skrzydła podobne do moich. Zamierzałam unikać jej do końca wieczoru, mając nadzieję na to, że da mi spokój i nie będzie robiła mi wykładu na temat tego, jaka to jestem nieodpowiedzialna. Chwilę później udałam się w drugą stronę po coś do picia i po zobaczeniu znajomej mi twarzy jednego ze znajomych ruszyłam w jego kierunku, żeby zdobyć trochę informacji. Stał z boku, rozmawiając z jakąś ciemnowłosą dziewczyną w czerwonej sukni. Podeszłam do nich i ujęłam jego rękę, uśmiechając się.
- Wybacz, ma chérie, lecz muszę na chwilę porwać twego chłopaka – starałam uśmiechnąć się do niej, chociaż wydawało mi się, że z marnym skutkiem. Dziewczyna jedynie lekko skinęła głową i oddaliła się.
- Na twoim miejscu popracowałbym nad uśmiechem – odrzekł – chyba dawno tego nie robiłaś. – zaśmiał się, a ja przewróciłam tylko oczami.
- Masz jakieś nowe informacje? – spytałam się.
- Niestety nie. Jedyną ciekawą rzeczą na tym balu jest jak na razie tamta dziewczyna – tu wskazał ruchem głową kogoś w tłumie – Bal nie trwa nawet godziny, a ona już wydaje się, jakby wypiła trochę za dużo. Jak myślisz, o której będą ściągać ją ze stołu? – wyszczerzył się. Zaśmiałam się. Mattias kochał sensację najbardziej na świecie.
- Zapewniam cię, że nie będzie trwało to dłużej niż półtorej godziny – uśmiechnęłam się do niego, biorąc sobie do serca jego radę i odeszłam od niego, zostawiając go ze zmarszczonymi brwiami obserwującego wcześniej wspomnianą młodą dziewczynę i udałam się po koktajl. Uśmiechnęłam się lekko do chłopaka, rozdającego picie. Planowałam znaleźć kogoś do tańca, ale niestety nie uszłam zbyt daleko, ponieważ drogę zagrodziła mi siostra z gniewnym wyrazem twarzy. Udawałam, że jej nie widzę i po prostu postanowiłam ją minąć bez słowa, ale ta niestety wbiła mi dosyć boleśnie paznokcie w ramię. Syknęłam z bólu.
- Uspokój się, dziewczyno – warknęłam i zabrałam jej rękę z ramienia, na którym niestety zostały czerwone ślady po tym incydencie i zbliżyłam do niej rękę – Poproszę o całusa, powinno zniknąć – posłałam jej krzywy uśmiech i naprawdę się tego nie spodziewałam, ale rzeczywiście pocałowała mi rękę w wskazanym miejscu. Spojrzałam znów – Dużo lepiej, dziękuję, to bardzo miłe z pani strony. Czuję się dużo lepiej, czy mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić?
- Co tu robisz?
- Jak to co? Przyszłam na bal, zamierzam miło spędzić czas. A ty? Nie wyglądasz na szczęśliwą. Wstałaś lewą nogą?

Alayna?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

@GT - Tyler