IMIĘ I NAZWISKO: Luca Vasquez Saavedra, przezywany również Lucy bądź krótkim Lou.
DATA URODZENIA: 31 maja 2058 (22 lata)
PŁEĆ: mężczyzna
ORIENTACJA: demiseksualna
CECHY CHARAKTERU: Luca jest typem osoby bardzo spokojnej. Wydaje się być nieśmiały, choć tak naprawdę jest zdystansowany i powściągliwy; mało kiedy wychodzi pierwszy z inicjatywą. Dopiero zaczepiony prowadzi rozmowę, jednak warto wspomnieć, że nie będzie podtrzymywać rozmów, które nie wydają mu się interesujące i nie warte uwagi. Chowa wszystko w sobie i mało kiedy daje upust emocjom - zwłaszcza tym pozytywnym. Najczęściej towarzyszy mu beznamiętny, nijaki wyraz twarzy. Pamiętajmy jednak, że mimika i zachowanie nie zawsze odzwierciedla to, co czuje wewnątrz. Zazwyczaj nie ma się do kogo uśmiechać, więc po prostu tego nie robi. „Dusza towarzystwa” to określenie, które poprawnie i za razem błędnie opisuje Lukę, albowiem ludzie są dla niego dość obojętni. Nie znaczy to jednak, że ma ich głęboko w poważaniu, wręcz przeciwnie. Lubi przebywać wśród nich, zwłaszcza kiedy samotność zaczyna okrajać go z najdrobniejszych emocji. Wychodzi do społeczeństwa, a osaczenie daje fałszywe poczucie kontaktu. Choć nie przepada być w centrum świata, ignorowanie jego osoby, zwłaszcza przez osoby dla niego ważne, sprawia mu pewnego rodzaju przykrość; paradoksalnie nie ukazuje tego, że potrzebuje kogoś, z kim mógłby spędzać czas całymi dniami lub odezwać się o każdej porze dnia i nocy. Bywa przez to szorstki i ostry w niektórych momentach, jakby zapomniał, jak zachować się przy drugiej osobie.
Gdy się w końcu otwiera, to bardzo gwałtownie i całkowicie, bez żadnych oporów. Wyraźnie widoczna jest chęć kontaktu z drugą osobą. Prowadząc rozmowę, jego beznamiętność znika, a w zamian pojawiają się poczucie humoru i zdolności interpersonalne, których wcześniej nie ukazywał. Często palnie jakąś głupotą, którą tylko on rozumie, przekręci przysłowia, powiedzenia, jednak niezależnie od sytuacji, Lucy cały czas stara się utrzymać swoją samokontrolę. W jego głowie panuje istny chaos; umysł wytwarza czasami tysiące myśli, pomysłów, które nie zawsze są ze sobą powiązane, podświadomość często się z nim gryzie, przez co zdarza jej się zawiesić podczas rozmowy, zapominając o czym mówił i po co. W samotności za to bez przerwy gada do siebie. Choć wygląda na takiego, co stroni od bardzo bliskich relacji z innymi, to jednak mocno przywiązuje się do poniektórych, a ich utrata mocno wpływa na psychikę i charakter. Niestety chłopak ma dziwną skłonność do tracenia ludzi, z którymi nawiązał jakąkolwiek emocjonalną więź. Dlaczego? Może to przez jego słabe nerwy? Absolutnie nie jest kłótliwą osobą. Podczas sprzeczek stara się być neutralny wobec każdej ze stron. Rzadko się gniewa, chyba że coś mu nie wychodzi, bądź coś nie idzie po jego myśli - istny perfekcjonista. Przez drobne niedoskonałości jest w stanie zacząć od początku. Cierpliwy, jednak do czasu. Stara dusić w sobie gniew, jednak mimo opanowania, może niespodziewanie wybuchnąć, wtedy jego altruizm znika. Posiada w sobie duże pokłady okrucieństwa, które wykorzystuje by zagłuszyć strach. Jego serce znacząco mięknie, podczas wizyt w szpitalu, kiedy to jest w stanie zobaczyć się z matką. Widok osoby, dla której jako pięcioletni chłopczyk rysował obrazki całymi dniami dosłownie rozrywa mu serducho na strzępy. Jest w stanie spędzić przy Marivi cały dzień i tyle samo namawiać ojca o jej powrót do domu.
Każde zdanie na swój temat przyjmuje głęboko do serca i zatrzymuje na długie lata, niezależnie, czy było to pozytywne, czy negatywne. Udaje, że nie przejmuje się opinią ludzi wokoło, jednak stara się wypaść jak najlepiej. Stara się przypodobać jak największej ilości osób, byleby nie patrzono na niego krzywym okiem, jak robi to ojciec. Dość często brakuje mu determinacji, a brak wiary w siebie sprawia, że staje się melancholijny, otępiały i zobojętniały, a pocieszenia rzadko coś dają. Są jak leki przeciwbólowe - dostaje ich mnóstwo a i tak nie pomagają. Stara się myśleć pozytywnie, jednak przez jego nihilistyczne podejście do życia słabo mu to wychodzi. W latach szkolnych zmagał się z masochizmem (ale nie tym o podłożu seksualnym), który pięknie łączył się z zachowaniami samobójczym. Kpił sobie ze śmierci, świadomie i celowo narażał się na niebezpieczeństwo, okaleczał się dla zabawy, a nawet z nudów, co na całe szczęście zmieniło się po upływie czasu i działaniu leków przepisanych przez psychiatrów. Stał się przez to obojętny na swój ból, więc niekiedy jest mu wszystko jedno, czy wróci do domu cały czy w szpitalnym worku. Potrafi wyjść na ulicę z zakrwawioną twarzą i wmawiać innym, a przede wszystkim sobie, że nic mu nie jest. Nie lubi i nie potrafi zrozumieć, kiedy ktoś się o niego martwi. Uważa, że przejmowanie się jego nieobecnością czy krzywdą jest niepotrzebne, zwłaszcza, że nie chce zadręczać innych swoimi problemami.
Ceni sobie szczerość, choć sam jest w stanie łgać nawet w najważniejszej sprawie. Każdy sekret zatrzymuje dla siebie; prędzej uciąłby sobie język, niż się wygadał. Wierny oraz pomocny, ale na swój osobisty sposób. Praca z grupą idzie nu ciężko ze względu na niezależność i upartość. Indywidualista, uważa, że wszystko może i powinien robić sam, mimo to jest pragmatykiem - praktycznie spogląda na podejmowane działania czy sposoby myślenia i potrafi trafnie przewidzieć ich skutki. Ciężko znosi rozkazy, dlatego nie zawsze się ich słucha, zwłaszcza od najbliższych; zdecydowanie woli wolność. Niełatwo jest mu coś wmówić. Żyje we własnym świecie, więc ignoruje wszelakie zasady i pojęcia, które mu nie odpowiadają.
APARYCJA: Widzisz tą szarą postać wśród tłumu? Jeśli w jej uszach tkwią słuchawki, a nos niemal styka się z ekranem telefonu, to na pewno Luca. Chłopak na pierwszy rzut oka w żaden sposób nie wyróżnia się z tłumu, dopiero, gdy podniesie wzrok znad urządzenia, zobaczy się to, co najbardziej go wyróżnia czyli soczyście szmaragdowe oczy z rzędem gęstych, acz jasnych rzęs. Nieco pociągła twarz z łagodnymi rysami wyraża wieczne zmęczenie, ale zapewniam, że nie raz jasne usta wykrzywią się w uśmiech. Platynowe blond włosy, to coś, co wyróżnia go spośród rodziny, gdyż żaden z jej członków takowego koloru nie posiada. Ironicznie się składa, że Luca jest czar… białą owcą w stadzie. Wiecznie zmierzwione w - jak on to powtarza - artystycznym nieładzie, po prostu żyją własnym życiem. Jasna, zaróżowiona miejscami skóra pokryta jest gdzieniegdzie bliznami. Tych zrobionych celowo jest parę na przedramionach i dłoniach; inne, mające własne historie pojawiają się w takich miejscach jak kostki czy uda. Wszystkie nie są widoczne na pierwszy rzut oka, pomimo to, Luca nie przepada za ukazywaniem ich. Po co w ogóle miałby to robić? Jest osóbką o przeciętnym wzroście, ma nieco ponad sto siedemdziesiąt dziewięć centymetrów wzrostu, a i waga w żaden sposób nie odstaje od normy. Swoją szczupłą figurę z delikatnymi zarysami mięśni (gdyż nie przepada za przesadną muskulaturą) zakrywa ubiorem w raczej ciemniejszych kolorach. Luźne bluzy oraz swetry ubierane na przemian z najprostszymi czarnymi t-shirtami, to znaczna większość tego, co masowo zalega w garderobie chłopaka. Nie mniej jednak w jego życiu nie brakuje żywszych kolorów. Bez problemu znajdzie się bordowy, zimowo-jesienny płaszcz do kostek, buty czy inne drobniejsze akcenty na ciuchach.
FRAKCJA: Brightville
ZDOLNOŚĆ: Nadnaturalna zdolność Luki pozwala mu panować, w głównej mierze, nad ludzką, ale i zwierzęcą bioelektrycznością. Brzmi skomplikowanie? Każda żywa komórka posiada zdolność do wytwarzania zjawisk elektrycznych. Komórki mięśniowe, nerwowe oraz narządy zmysłu są najbardziej aktywne i zarazem najbardziej podatne na manipulacje blondyna. Oznacza to tyle samo, co zdolność manipulowania cudzym ciałem, ale przede wszystkim umiejętność zaburzenia cudzej percepcji. Osoba „zaatakowana” nie dostrzega różnicy pomiędzy kreowanym przez chłopaka fałszem a rzeczywistością, jest podatna na sugestie, będąc często nieświadoma faktu, że postępuje wbrew własnej woli. Moc należy jednak używać roztropnie, o czym dwudziestolatek przekonał się w dosyć brutalny sposób, doprowadzając do szaleństwa własną matkę. Największym wrogiem ów zdolności są wszystkie powierzchnie szklane jak i te odbijające obraz. Lustra się przecież nie oszuka. Posiadanie silnej woli oraz stalowego kręgosłupa emocjonalnego jest i pewnego rodzaju blokadą przed ewentualnym zmanipulowaniem. Acz każdego da się złamać.
HISTORIA: Lou, tak jak jego rodzina i pozostałe linie wstecz, urodził się w Hiszpanii, a dokładniej w Sevilli. Po kilku latach beztroskiego biegania po kamiennych uliczkach, przez coraz to większe wpływy ojca, cała rodzina przeprowadziła się do Madrytu, a dwa lata później do Stanów Zjednoczonych, gdzie głowa rodziny, znana również jako ambasador hiszpański wyruszyła z misją polityczną. Tak oto Lou, począwszy od dwunastego roku życia dorastał na najbogatszych ulicach Waszyngtonu. Szczęśliwe życie zmieniła apokalipsa, którą rzecz jasna cała rodzina przeczekała w przystosowanym do tego bunkrze. Dziewiętnaście lat. Tyle miał Luca, kiedy doszło do tak ogromnego przełomu w jego życiu. Kiedy sąsiednie miasto stało się nową stolicą postapokaliptycznej Ameryki, w dosyć szybkim tempie rozwinęła się u niego moc, która początkowo miała być śmiertelnym tętniakiem mózgu. Bóle głowy tak silne, że aż prowadzące do omdleń, zmiany w zachowaniu, ciągłe zmęczenie i pogorszony wzrok, dodatkowo niepokojące zdjęcia rentgenowskie - to wszystko wskazywało na to, że kochany synek mamusi wkrótce umrze. Niedoczekanie. Kiedy znaczna część ludności Fallentonu od dawna brała zastrzyki powstrzymujące nadnaturalne zdolności, tak u naszego bohatera dopiero się rozwijała. Brak kontroli nad nią doprowadził do spektakularnego upadku najwspanialszej matki jak i żony.Szybko domyślono się, że to wina nikogo innego jak najmłodszego z rodziny Vasquez. Matka szybko trafiła do zakładu zamkniętego, a Luca na seryjkę zastrzyków, ażeby już nikomu nie wyrządził krzywdy. Jednak czy aby na pewno podano mu wszystkie?
RELACJE:
- Leonardo Vasquez Valencia - ojciec, niegdyś pełniący funkcję ambasadora Hiszpanii przesiadującego w USA. W obecnych czasach pozostał na wysokim stanowisku rządu. Wobec swoich obowiązków konsekwentny i bezdyskusyjny; zdaje się być bezdusznym człowiekiem, dążącym do celu po trupach, jednak gdy zdejmuje roboczy garnitur, zdejmuje i przyszytą mu przez społeczeństwo łatkę. Wobec rodziny łagodny i opiekuńczy. Nie raz słyszał od Marivi, że czuje się przy nim bezpieczna. Choć nie zawsze zgadzał się z nią w kwestii wychowywania dzieci, tą część pozostawił jej, zajmując się pracą. W wolnych jednak chwilach, nie zamykał się w gabinecie na całe dnie, a spędzał czas ze swoimi chłopcami, ucząc ich i przekazując swoją wiedzę niczym przykładny ojciec. Choroba jego najwspanialszej żony zmieniła jego zachowanie, przez co momentami jest nie do poznania. Przede wszystkim stał się bardziej nerwowy. Awanturę może wywołać byle błahostka, by pięć minut później na powrót stać się tym gościem sprzed kilku lat. Dodatkowo o wszystko obwinia najmłodszego syna, choć tak naprawdę niezmiennie go kocha i wierzy, że nie zrobił z matki wariatki celowo.
- Marivi Saavedra Vasquez - matka dwojga braci i żona jednego z bardziej wpływowych mężczyzn w kraju nowej Ameryki. Od zawsze była szlachetną i wyrozumiałą pacyfistką. Swoje dzieci wychowała w domu pełnym miłości i opieki, nie pozwalała, by zarówno Luce jak i Marco zabrakło czegokolwiek. Rozpieszczała ich tak, jakby byli najważniejszymi osobistościami na świecie, co nie zawsze spotykało się z przychylnymi spojrzeniami ojca. Po katastrofie zdawała się być jeszcze bardziej przepełniona nadzieją i szczęściem, jednak do czasu, albowiem moc najmłodszego syna doprowadziła ją do obłędu. Obecnie przesiaduje w zakładzie psychiatrycznym, będąc pod opieką najlepszych specjalistów, opłacanych oczywiście przez samego Leonarda.
- Marco Vasquez Saavedra - starszy brat Luki o niecałe cztery lata. Nie mieszka wraz z bratem i ojcem, jednak często odwiedza tą dwójkę. Wobec braciszka niezmiennie od kilkunastu porządnych lat zachowuje się tak samo, jak na starszego brata przystało, opiekował się nim od małego i do dzisiaj mu to pozostało, powodując tym samym drobne sprzeczki między nimi. Luca w końcu nie jest małym chłopcem, by go niańczyć. Był, jest i miejmy nadzieje, że będzie najlepszym bratem ale i przyjacielem, kimś komu nasz blondyn od zawsze będzie mógł się zwierzać. Mimo, że utrata matki, to był cios prosto w serce, nie zmienił zdania na temat brata. „To dobry dzieciak. Trochę zagubiony, ale naprawdę dobry”.
ZAUROCZENIE: brak
INNE INFORMACJE:
- zdarzy mu się od czasu do czasu palić papierosy i wbrew pozorom nie być od nich uzależnionym. Jego organizm zdecydowanie szybciej i dobitniej uzależnia się od narkotyków, kawy i słodyczy;
- poza siedzeniem w telefonie, chłopak uwielbia uprawiać sporty takie jak bieganie czy jazda na rolkach. Poza tymi dwoma, swój czas spędza przed tabletem graficznym lub nawet kartką papieru, tworząc taką swoją prywatną sztukę;
- jest leworęczny;
- + taki mały pomocnik, bo kto tam wie ludzi:M (kto? co?) LucaD (kogo? czego?) LukiC (komu? czemu?) LuceB (kogo? co?) LukęN (z kim? z czym?) LukąMsc (o kim? o czym?) LuceW (o!) Luca!
AUTOR: Aoussi. [howrse] angelika.cz@icloud.com [@]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz