[administrator]
IMIĘ I NAZWISKO: Delilah Serafine Godfrey.DATA URODZENIA: 24 dzień grudnia roku pańskiego 2060 (cóż za ironia); panienka Delilah w tym roku skończy 20 wiosen, o ile dotrwa do dnia swoich urodzin.
PŁEĆ: kobieta.
ORIENTACJA: heteroseksualna z lekkimi odchyłami w stronę biseksualnej.
CECHY CHARAKTERU: Jaka jest Delilah? Tego w sumie nie wie nikt, nawet sama zainteresowana. Jedni mówią, że jest bipolarna. Inni za to są zdania, że jest po prostu kobietą. Nikt z nich jednak nie ma racji - nikt nie wie, co w jej duszy gra. Poznanie całego charakteru panienki Godfrey to jak jazda bez trzymanki w kolejce górskiej - nikt, kto się tego podjął, nie dopiął swego. Jednak co w niej jest takiego niezwykłego?
Delilah to indywidualistka. Nie boi się pokazać swojego zdania, nie boi się tego, co powiedzą o niej inni. Szepty wokół niej, wyzwiska czy też bezpodstawne ocenianie spływają po niej jak po kaczce. Rzadko bierze do siebie jakiekolwiek obelgi - życie nauczyło ją, żeby obracać wszystko w żart. Może nie zawsze miły i kulturalny, ale żart. To, co najbardziej irytuje w niej ludzi to jej niezwykła pewność siebie i olbrzymi tupet. Nie obawia się powiedzieć swojego zdania, nawet jeśli jest one sprzeczne z jakimikolwiek zasadami; nie boi się patrzeć w oczy podczas każdej konwersacji, przez co czasem uchodzi za nachalną. Jej uzależnieniem jest wykręcanie oczu i zlewająca postawa, ogromna arogancja i niebywała agresja - czy to jej nowo nabyta zdolność tak bardzo ją zmieniła? Często odpowiada na słowne zaczepki - uwielbia się z ludźmi droczyć i pyskować. Ma charakter buntowniczki - kocha robić wszystko wbrew zasadom, na własną rękę, dlatego też nie zdziwi nikogo, że wybrała życie na krawędzi w Zaekneth. Charakteryzuje ją lisi spryt i przerażająca tendencja oraz łatwość do manipulacji ludźmi. Możesz nawet sobie nie zdawać z tego sprawy, że robisz wszystko tak, jak zaplanowała to sobie Delilah. Uwielbia mieć kontrolę i ta umiejętność dosłownie spadła jej z nieba.
Żyjąc z matką despotką była swoim zupełnym przeciwieństwem, robiąc wszystko to, czego zapragnęła Noel, lecz z dniem rozstania się z rodzicielką i śmierci jej przyjaciółki wszystko się zmieniło. Zamknęła swoje uczucia w sobie, postawiła wokół siebie mur, którego nikt nie był w stanie zniszczyć czy też przekroczyć. Stała się o wiele bardziej pewna siebie, zołzowata, ciekawska i na swój dziwaczny sposób postanowiła, że będzie o wiele bardziej silna i niezależna. Że zrobi na złość wszystkim, którzy chcieli ją zniszczyć i stanie się kuloodporna. Ton z miłego i posłusznego zmienił się w buńczuczny i pyskaty, przymilny uśmiech przekształcił się w zawadiacki oraz wredny, a zgoda na wszystko zeszła ze swojego stanowiska na rzecz dumy i honoru. Pewność siebie wypełniła całe ciało nastolatki, wykurzyła wszelkie oznaki tchórzostwa czy też uległości. Część dziewczyny, która była zawsze zamknięta w drugiej stronie lustra, zamieniła się miejscami ze zwykłą, szarą masą społeczeństwa, i tak powstała nowa Delilah Serafine Godfrey, która jest święcie przekonana, że nie potrzebuje się nikogo radzić, żyje na własny rachunek i kieruje się własnymi instynktami, trzymając dumnie głowę w górze, by pokazać tym światu, że nikt nie da rady jej złamać. Że jest ponad wszystkie przeszkody, że cokolwiek, ktokolwiek by próbował, ona i tak wstanie z popiołów, jeszcze silniejsza niż była.
Mimo całej tej tabliczki złej i zbuntowanej dziewczyny, panienka Godfrey ma jedną wadę (rzecz jasna nie jedyną, ta tylko najbardziej jej przeszkadza) - a mianowicie, przywiązanie. Jeśli komuś zaufa (co jest bardzo rzadkie) i zostanie z kimś na długo, przywiązuje się do danej osoby. I właśnie dlatego źle znosi zdrady czy inne tego typu zachowania. Jeśli ktoś już się raz poślizgnął, ona omija go szerokim łukiem i nie wybacza błędów, przy okazji starając się ukoić ranę, jaką dana osoba jej zadała - psychiczną. Dba o osoby, do których się przywiązała, najbardziej jak tylko potrafi, robi dla nich wszystko, byleby byli szczęśliwi, wbrew głównej myśli jej frakcji. Przejmuje od nich ich ból i nie obchodzi ją, że ona cierpi na tym najbardziej - dla niej najważniejsze jest, by osoby bliskie jej były bezpieczne.
Mimo jej upodobania do kontroli, za nic nie potrafi kontrolować swojego gniewu - zdarzają jej się ataki furii, których właściwie nikt nie chciałby przy niej przeżyć. Jest cholerykiem, no co zrobisz. Złość praktycznie z niej kipie - oczy jej ciemnieją, cała jej aura zmienia się na tak przerażająco wściekłą, że aż włosy dęba stają. Panienka Godfrey sama nie wie, co zrobi pod wpływem ataku furii. Jest nieobliczalna i zdolna do wytworzenia wielu szkód, można by niemal rzec że dzika - te zachowania niewątpliwie mają swoje źródło u częstym nabywaniu coraz to nowszych zdolności od zwierząt. Jej instynkty i pierwotne zachowania biorą górę, tłamsząc jej człowieczeństwo. Ciekawe kiedy będzie już za późno, i chwila skupienia i medytacji już nic nie wskóra?
APARYCJA: Delilah jest podręcznikowym przykładem przysłowia "nie oceniaj książki po okładce". Patrząc na nią, nikt nie wyczytałby z niej takich negatywnych emocji. Praktycznie nic w jej posturze jak i ciele nie zdradza tego, że zbuntowała się i dołączyła do frakcji Zaekneth - no, może poza czarną spiralą na karku. Jak osoba o tak dziewczęcej urodzie może kryć w sobie takiego diabła?
Mierząca sobie równe sto sześćdziesiąt osiem centymetrów, o filigranowej, lekko kościstej figurze, z szerokim, zaraźliwym uśmiechem - to pierwsze, co wpada w oczy, gdy spogląda się na panienkę Godfrey. Mimo wyraźnej siły, danej jej przez wieczną walkę o swoje we frakcji, jej mięśnie pozostały w takiej formie, w jakiej były od jej szczenięcych lat - czyli żadnej. Jest szczupła, o nie dokładnej figurze klepsydry; ma krągłości, ale, podobnie jak z mięśniami, zatrzymały się w wieku trzynastu lat, a mimo to posiada wyraźnie odznaczającą się talię. Nie przeszkadza jej to jednak absolutnie - braki w idealnej figurze nadrabia skrzącymi, błękitnymi oczami, czystym, równym uśmiechem, zaopatrzonym w dołeczki, oraz paroma uroczymi piegami, rozpierzchniętymi po okolicy jej zgrabnego nosa. Grube włosy opadają wzdłuż jej ciała miękkimi falami - choć nie są w stanie idealnym, dalej potrafią urzec swoją odmiennością; w zależności od padania słońca, potrafią wydawać się miodowo blond, miedziano rude czy też ciemno kasztanowe. Uwielbia trzymać je rozpuszczone - oplatają jej twarz, podkreślając jasną karnację, oraz sięgają za łopatki.
FRAKCJA: Zaekneth
ZDOLNOŚĆ: Po wybuchu bomby Delilah otrzymała niezwykłą zdolność, a była to zdolność nauki. Owszem, nauki, choć brzmi to dziwnie. Otóż, potrafi dosłownie pobrać od - niestety, na razie jedynie - zwierzęcia jego zdolności i zwyczaje. Kładąc rękę na grzbiecie kota potrafi nabyć zdolność widzenia w ciemności i idealnie cichego skradania się. Dotykając futra psa, wyostrza jej się węch oraz słuch. Zdolność jest za równo wygodą, jak i przekleństwem - przez swoje zdolności może zagubić swoje jestestwo, mieszając je z tym zwierzęcia, przez co przejmie jego instynktowne, pierwotne zachowania. Pozbycie się nauczonych zdolności wymaga od niej chwili medytacji. Raz nauczona zdolność pozostanie z nią, choć, naturalnie, łatwiej jest jej ponownie pobrać ją od zwierzęcia. Ale kto normalny wprowadza lwa na arenę walki?
Stara się rozwinąć moc, poprzez walki oraz własny trening; chciałaby nauczyć się, jak pobierać zdolności od ludzi, ale jak na razie wszystkie próby zakończyły się fiaskiem, a jedna nawet poważnym uszczerbkiem na zdrowiu, na szczęście, nie jej.
HISTORIA: W jej rodzinie od zawsze katolicyzm pełnił wielką rolę - jej matka wymuszała na niej bycie dobrą, posłuszną, katolicką dziewczynką. Ona, jej ojciec oraz matka żyli na Florydzie - mogłoby się wydawać, że życie w tamtym miejscu nie może być niczym innym jak sielanką, ale dla Delilah była to raczej złota klatka, niemal piekło na ziemi. Jej ojciec był człowiekiem dobrym i pracowitym- - nie byli szczególnie zamożni, ale nie ma co się dziwić - jak jeden człowiek może wyżywić całą rodzinę? Noel nie pracowała - całodobowo siedziała w domu, ucząc swoją latorośl kolejnych modlitw, szkoląc ją i tępiąc na każdym kroku.
Dwa dni przed wybuchem bomby, Delilah zaczęła mieć złe przeczucia. Jakieś swędzenie na skórze z tyłu głowy mówiło jej, że coś się wydarzy, dlatego gdy ojciec powiedział, że musi jechać na północ, w delegacje, niemal błagała go, by został w domu. Mimo wielkiej miłości, jaką darzył swoją pociechę, nie mógł zrezygnować z takiej szansy - w ten sposób mógł zasłużyć na awans.
Dokładnie trzydzieści siedem godzin po wyjeździe ojca uderzyły pierwsze bomby. Noel, dowiedziawszy się o tym, że ich świat się kończy - i że jej mąż nie przetrwał - padła na kolana, wymagając tego samego od swojej córki. Ta jednak przełknęła gorzkie łzy i złapała rodzicielkę za ramiona, prowadząc ją do bunkru - wiedziała, że to dopiero początek.
Minął rok, w którym rozwinęły się zdolności i powstało nowe społeczeństwo. Rzecz jasna, jej matka od razu ruszyła w stronę Brightville, wyciągając nadgarstek po symbol. Uważała, że zdolności dane przez radiacje są demoniczne i nie powinne być wykorzystywane do jakichkolwiek celów. Jej córka jednak miała zupełnie inne myślenie - uważała, że moce to niesamowity dar, który należy rozwijać, dlatego zdecydowała się odejść z przyjaciółką na przeciwną stronę barykady. Delilah nie była zdziwiona, że gdy po poinformowaniu swojej matki o swojej decyzji, dostała siarczystego policzka opatrzonego słowami "Żałuję, że Cię urodziłam".
Przenosząc się do Zaekneth czuła niebywałą ulgę - ulgę spowodowaną tym, że w końcu wyzbyła się toksycznych zachowań matki, że w końcu może zachowywać się tak, jak sama tego chce. Szybko przyzwyczaiła się do norm panujących w frakcji, tak samo szybko nauczyła się wykorzystywać swój dar w jak najlepszy sposób. Stała się szanowana w Zaekneth, ale nawet i to nie pomogło jej w uratowaniu przyjaciółki. Sekunda nieuwagi, i już była sama na tym świecie - opłakująca przyjaciółkę i ojca. Dziewczyna postanowiła jednak schować swoje uczucia głęboko w sobie, tak samo jak tajemniczy przedmiot schowany jest w medalionie, który dostała - wiedziała, że pokazanie emocji na ulicach Noxwood to samobójstwo w czystej postaci. I dokładnie w ten sposób, zaczęła nowe życie - samotna, pogrążona w ukrywanej w sercu rozpaczy i z mocą, którą ciężko jej było kontrolować.
RELACJE:Przenosząc się do Zaekneth czuła niebywałą ulgę - ulgę spowodowaną tym, że w końcu wyzbyła się toksycznych zachowań matki, że w końcu może zachowywać się tak, jak sama tego chce. Szybko przyzwyczaiła się do norm panujących w frakcji, tak samo szybko nauczyła się wykorzystywać swój dar w jak najlepszy sposób. Stała się szanowana w Zaekneth, ale nawet i to nie pomogło jej w uratowaniu przyjaciółki. Sekunda nieuwagi, i już była sama na tym świecie - opłakująca przyjaciółkę i ojca. Dziewczyna postanowiła jednak schować swoje uczucia głęboko w sobie, tak samo jak tajemniczy przedmiot schowany jest w medalionie, który dostała - wiedziała, że pokazanie emocji na ulicach Noxwood to samobójstwo w czystej postaci. I dokładnie w ten sposób, zaczęła nowe życie - samotna, pogrążona w ukrywanej w sercu rozpaczy i z mocą, którą ciężko jej było kontrolować.
- Noel Godfrey - Matka Delilah. Rodzina dziewczyny od zawsze była niezwykle religijna - wydawało się, że to właśnie Noel wprowadziła tak rygorystyczno-katolickie zwyczaje. To ona nadała tak biblijne imię swojej jedynej córce. Od najmłodszych lat panienka Godfrey żyła w sposób, jaki nakazała matka - nie ważne było, czego chce sama zainteresowana, musiała żyć tak jak mówiła jej matka, a jeśli się sprzeciwiała, skórzany pas od matczynej torebki doskonale przypominał jej, kto tu jest despotą. Po wybuchu bomby i śmierci męża, gdy Delilah uczyła się zachowania zwierząt wokół, nie wiedząc jeszcze, że to jej zdolność, Noel zabrała rzeczy swoje jak i swojej córki i oznajmiła jej, że natychmiast udają się do Brightville. Wtedy dziewczyna oznajmiła jej, że udaje się z przyjaciółką do Zaekneth. I, ku zdziwieniu Delilah, skończyło się tylko na siarczystym policzku i zdaniu "żałuję, że cię urodziłam". Gdy, wyrzuciwszy rzeczy córki na bruk, Noel Godfrey wyszła z ich prowizorycznego, postapokaliptycznego lokum, wyszła również z życia swojej córki - był to ostatni raz gdy obie kobiety się widziały.
- Joseph Godfrey - Ojciec dziewczyny zawsze był tą dobrą stroną jej rodziców. Traktował swoją córkę jak oczko w głowie i często bronił jej przed swoją żoną, despotką. Był jednak zbyt słaby, by wyrwać się spod władzy partnerki, dlatego starał się chronić Delilah na wszelkie inne sposoby. Człowiek o złotym sercu, chcący dać swojej córce gwiazdkę z nieba. Niestety, w dniu, w którym uderzyły bomby, był na samym środku pola rażenia - udał się w delegację, na północ USA, gdzie uderzyły pierwsze bomby. Delilah nie miała żadnych nadziei - wiedziała, że nie miał najmniejszych szans na ukrycie się, jak ona i jej matka. Czasami zastanawiała się, czy to ta szalona religijność matki uchroniła ją przed śmiercią i zabiła ojca. Jeśli tak było - nienawidziła bóstw jeszcze bardziej.
- Heather O'connel - Heather od zawsze była przyjaciółką w niedoli naszej bohaterki - wydawało się, że tylko ona potrafiła sprowadzić ją z powrotem z krainy marzeń i snów, gdzie nie żyła w towarzystwie okropnej matki. Po śmierci jej ojca, Heather była dla niej największym wsparciem - siedziała przy panience Godfrey, ocierając jej łzy i pokrzepiając jej duszę. Dała jej nawet swój medalik - srebrny łańcuszek z otwieraną nawieszką, której nie dało się otworzyć - do tej pory Delilah nie wie, co Heather chciała jej przekazać, a to dlatego, że gdy po przeniesieniu się do Zaekneth zrozumiały, że historie o tym miejscu mają się nijak do tego, co rzeczywiście się tam dzieje. Szatynka szybko przyzwyczaiła się do realiów "wóz albo przewóz", w odróżnieniu od jej przyjaciółki, która zginęła przy pierwszej potyczce na ulicach Noxwood. Wiedząc, że nie może pokazać słabości, Delilah zatrzymała medalik od O'connel, trzymając w sercu żałobę i utratę zarówno po przyjaciółce jak i ojcu.
INNE INFORMACJE:
- Jej marzeniem jest dowiedzenie się, jak korzystać ze swojej mocy na ludziach - chciałaby posiąść ich niesamowite zdolności, by stać się silniejszą; niestety ostatnia taka akcja miała miejsce rok po śmierci przyjaciółki. Gdy Delilah postanowiła spróbować nabyć mocy telepatii od człowieka, śpiącego na barze w stanie upojenia alkoholowego, ten nagle zaczął trząść się w konwulsjach, krzycząc w niebogłosy. Panienka Godfrey szybko się stamtąd ewakuowała, mając nadzieję, że nie zostanie powiązana ze sprawą - istotnie, nie ma ani słowa wzmianki o Delilah Serafine Godfrey w aktach szpitala psychiatrycznego, do którego trafił nieszczęsny pijaczyna. Od tamtej pory Delilah nie spróbowała nabycia mocy od innej istoty ludzkiej.
- Pracuje jako barmanka w jednym z większych barów w Noxwood. Płaca dość marna, choć wystarczająca, by opłacić wyżywienie oraz czynsz jej małej, zaniedbanej kawalerki, znajdującej się na przedmieściach dzielnicy. Jedynym poważniejszym minusem są pijani goście baru, ich świdrujące oczka oraz ociekające alkoholem oddechy; jakaż to dla niech szkoda, że Delilah nie należy do kobiet, które da się zastraszyć i to najczęściej oni uciekają w popłochu.
- Jej oba imiona zaczerpnięte są z Biblii - Delilah była kochanką jednego z Sędziów i przyczyniła się do jego zguby, a Serafina to imię archanielicy, siostry Gabriela oraz Lucyfera. Delilah znajduje to jako niezwykle ironicznie, że mają takie anielskie imiona, oraz wygląd, stała się diabłem w owczej skórze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz